Dramatyczna sytuacja w Agorze. "Opowiadano nam bajki"

Dodano:
Siedziba "Gazety Wyborczej" Źródło: PAP / Szymon Pulcyn
Kilka dni temu odbyła się kolejna runda negocjacji związków zawodowych z zarządem Agory. Wszystko za sprawą decyzji wydawnictwa o planowanym zwolnieniu blisko 190 osób. – Opowiadano nam bajki – mówią rozżaleni pracownicy.

Do końca marca, czyli do czasu, w którym powinny zakończyć się procesy związane z wydzieleniem spółek w Agorze, zatrudnienie stracić może aż 190 pracowników Agory. Związkowcy alarmowali, że w samej "Gazecie Wyborczej" cięcie etatów dosięgnie nawet co czwartego pracownika.

Zwolnienia w Agorze

Zarząd Agory tłumaczy, że zwolnienia dotyczące obszaru prasy cyfrowej i drukowanej oraz internetu spowodowane są "czynnikami rynkowymi wynikającymi ze stałego trendu spadkowego sprzedaży prasy drukowanej związanego z odpływem czytelników do innych kanałów komunikacji". W obszarze internetowym przyczyną jest zaś "wyraźne pogorszenie przychodów ze sprzedaży reklam w modelu open market oraz wzrost pozycji platform globalnych".

– Wszyscy byliśmy w szoku, bo nic nie zapowiadało tych zwolnień. Nic i nikt na nie nas nie przygotował. Jarosław Kurski na spotkaniach z dziennikarzami „Wyborczej” wręcz obiecywał, że póki on jest naczelnym nie będzie zwolnień. Przez ostatni rok czy dwa szefowie „Wyborczej” opowiadali nam bajki, jak to się fantastycznie rozwija firma, jak będziemy rośli po wydzieleniu jako nowa spółka. W grudniu Jarosław Kurski wysłał nam jeszcze ckliwego maila, w którym dziękował za obronę demokracji. Teraz ten bałagan pozostaje na barkach pierwszego zastępcy redaktora naczelnego Romana Imielskiego i innych zastępców – mówił niedawno Bartosz Józefiak, reporter i członek związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza.

– Część odpowiedzialności za tę sytuację spada na Jarosława Kurskiego, wydawcę i zarząd, którzy nie umieli zarządzać gazetą i postawili na medium tożsamościowe. A kto poniesie konsekwencje? My, pracownicy. Chciałbym, żeby nasi przełożeni mieli odwagę przyjść i powiedzieć nam w twarz: „przepraszamy, to także nasza wina, to my nie umieliśmy zarządzać gazetą i w związku z tym ta i ta osoba obetnie sobie pensję o osiemdziesiąt procent albo poda się do dymisji w ramach solidarności ze zwalnianymi”. To byłoby uczciwie postawienie sprawy i przyznanie się do winy. Ale oczywiście nie żyjemy w bajce, to się nie wydarzy. Oni nie poniosą żadnych konsekwencji z powodu tego, że redakcja przestaje być poważna – opisywał Józefiak portalowi wirtualnemedia.pl.

Agora liczy na rząd Tuska

Według danych Polskich Badań Czytelnictwa w trzecim kwartale ub.r. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 37 276 egz., po spadku rok do roku o 18,53 proc. Warto pamiętać, że w listopadzie i grudniu 2022 roku Agora rozstała się – w ramach zwolnień grupowych i programu dobrowolnych odejść – z ok. 80 pracownikami z segmentu prasowego i internetowego.

Nic dziwnego, że w takiej sytuacji prezes Agory Bartosz Hojka ma nadzieję na to, że po zmianie władzy do jego firmy wrócą reklamy ze Spółek Skarbu Państwa i instytucji państwowych. – Po pierwsze jest to więc zagadnienie gospodarności, jeśli idzie o wydatki reklamowe spółek Skarbu Państwa, po drugie zaś – wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że byliśmy przedmiotem kartelowej zmowy i bojkotu reklamowego. Mamy nadzieję, że ten patologiczny stan ulegnie zmianie – ocenił.

Źródło: DoRzeczy.pl / wirtualnemedia.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...